Co knuje Google czyli zimna wojna z SEO

14 0

Wydawałoby się, że wielki szał w temacie algorytmów Google już dawno minął. Niestety rzeczywistość pokazuje jednak, że nadal wielu Webmasterów oraz Seowców wciąż zmaga się z karami od algorytmów. Chciałoby się powiedzieć „Jak to? przecież wiemy już wszystko..” ale nie, to niestety nie jest takie proste.

To co jest najbardziej przerażające to fakt, że coraz częściej strony, które padły ofiarą algorytmów nie odnotowują wcale tak drastycznych zmian w widoczności jak to miało miejsce w przeszłości lecz zaliczają spadki nieco bardziej rozłożone w czasie.

Dobrze więc.. pomimo iż temat zabawny wcale nie jest to może i tak rozpocznijmy od dowcipu:

Źródło: seobythesea.com/2012/04/panda-and-penguin-go-sledding/

Źródło: seobythesea.com/2012/04/panda-and-penguin-go-sledding/

 

Google Panda

Od czasu ostatniej aktualizacji Pandy (tej wcześniejszej) minęło prawie 9 miesięcy. Biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej wychodziła niemal regularnie można się zastanawiać co Google szykowało przez cały ten czas?
24go lipca Gary Illayes poinformował, że Panda właśnie rozpoczęła zbierać kolejne żniwa robiąc porządki, które mają zapewnić trafne oraz wysokiej jakości wyniki w organicznych wynikach wyszukiwania Google.

Panda 4.2

 

W zasadzie obyło się bez spektakularnych spadków czy też wzrostów tak jak to miało miejsce zazwyczaj, ta aktualizacja była bardziej płynna i miała potrwać wydawałoby się około miesiąca.

Ale! 2giego października Gary podobno powiedział, że jak sprawdzał wczoraj, Panda nadal pracowała co nasuwa potencjalną odpowiedź na pytanie „Co knuje Google?”

Panda nadal krąży

Źródło: seroundtable.com/google-panda-42-rolling-still-20977.html

A w zasadzie to pytanie. Skoro ta aktualizacja zajęła już ponad dwa miesiące to czy biorąc pod uwagę czas pustki pomiędzy poprzednim update i fakt, że trwa nadal nie oznacza, że Panda działa teraz w czasie rzeczywistym? ja sądzę, że właśnie ją testują.

 

Google Penguin

Google zapowiedziało kolejną aktualizację algorytmu Google Penguin, który ma działać w czasie rzeczywistym bez konieczności wypuszczania tak zwanych update już w kwietniu. W zasadzie to już wcześniej wspominali o takich planach.

Źródło: searchengineland.com/google-panda-penguin-realtime-218407

Źródło: searchengineland.com/google-panda-penguin-realtime-218407

 

Kolejna informacja, którą podzielił się Gary jest fakt, że drużyna odpowiedzialna za ten algorytm planuje uruchomienie nowej wersji jeszcze w tym roku chociaż naturalnie niczego nie chciał obiecywać.

 

Źródło:searchengineland.com/google-confirms-the-real-time-penguin-algorithm-is-coming-soon-232093

Źródło: searchengineland.com/google-confirms-the-real-time-penguin-algorithm-is-coming-soon-232093

 

Biorąc pod uwagę daty wcześniejszych aktualizacji możemy śmiało spodziewać się Penguina już na dniach ponieważ aktualizacje tego algorytmu najczęściej miały miejsce w maju i właśnie październiku:

2014-10-17: Penguin 3.0
2013-10-05: Penguin 2.1
2012-10-05: Penguin 1.2

Ale co to oznacza? W zeszłym roku pomimo wielkich analiz i pewności ze strony wielu Seowców dotyczącej znajomości sposobu działania tego algorytmu, nie było zbyt wiele spektakularnych powrotów.

Co ciekawe, Google właściwie dało nam pstryczka w nos wypuszczając aż trzy aktualizacje niemal jedna po drugiej. (październik, listopad i grudzień) Krążą plotki, że w przypadku dwóch wcześniejszych był to dokładnie ten sam update co 5go października 2013 roku, a domeny które po pierwszym uderzeniu nagle zaczęły reagować (zrzekać się linków, robić przekierowania itp.) pozostały w filtrze w przeciwieństwie do tych, które przy kolejnym podejściu w dużym stopniu odzyskały swoją widoczność pomimo balansowania już na granicy.

 

Inne algorytmy Google

Oczywiście tych jest wiele i za bardzo nie rzucają się w oczy. Część jest regularna, a część działa silnie na niektóre branże. W każdym razie w większości przypadków nie robią wielkiej różnicy.

W ostatnim czasie trafiły do mnie dwie domeny, które bardzo wiele dzieli, a łączy duży rozmiar i ciekawy spadek. Mianowicie ich widoczność została zredukowana praktycznie o połowę na przełomie marca i kwietnia podczas gdy nie były wprowadzane na nich żadne większe zmiany, żadnej kampanii budowania linków, nie było również żadnych zauważalnych aktualizacji Google o których zawsze się tak dużo mówi. (tak, też myślę trochę o Pandzie)

Pierwsza myśl po zobaczeniu drugiej domeny „To nie może być przypadek”.

Naturalnie zaciekawiła mnie ta sytuacja i nadal gromadzę informacje, z których mam nadzieję uda się coś ciekawego wywnioskować. Tak na szybko widać, że jednak coś się działo, może nie na aż tak globalną skalę ale jednak. Oberwało drastycznie wiele domen wśród których przeważają strony pornograficzne oraz rozprzestrzeniające można powiedzieć pirackie pliki. Ale nie tylko one.

Co gorsze, nie widziałem aby komukolwiek udało się powrócić do widoczności z przed redukcji ale jeszcze nie sprawdziłem wszystkiego.

W sumie to jest myśl, może by odsiać to co oczywiste i skupić się na pozostałej części ponieważ naturalnie w tym przypadku na celowniku nie były tylko spamiaste domeny czy też te zawierające wyłącznie zakazane (również przez algorytmy Google) treści ale też i inne, które z pewnością mają jakiś wspólny mianownik.

 

Ale co z tą wojną?

Na początku nie było niczego, tylko plotki o czteroletnich banach w Google, sandboxach, później seo zaczęło się rozwijać i rozpoczęła się wojna podjazdowa. Czyli inaczej mówiąc kary ręczne, walka z systemami wymiany linków, preclami, nagonka na popularny skrypt katalog seo itd.

Następnie pojawiła się wojna otwarta w której to Google używało znacznie większego kalibru który zwiemy dziś Penguin i Panda. Ale co dzieje się dziś i będzie działo jutro?

Zimna wojna. Coraz mniej spektakularne wzrosty i spadki spowodowane płynnymi zmianami w rankingu, aktualizacje w czasie rzeczywistym. Pomimo optymizmu w branży niekoniecznie będzie to takie kolorowe jak by mogło się wydawać. Co prawda istnieje szansa szybszego zdjęcia kary ale równie łatwo będzie też ją otrzymać.

Za każdym razem kiedy na stronę nałożony zostanie filtr algorytmiczny może być coraz trudniej, a płynne aktualizacje mogą utrudnić precyzyjne diagnozowanie przyczyn jego nałożenia, a także i dosyć często już nawet teraz, samo zdiagnozowanie jego nałożenia.

5/5 - (1 vote)

14 komentarzy dla “Co knuje Google czyli zimna wojna z SEO

  1. Bardzo lubię Twoje wpisy i Twojego bloga ale czytam ten tekst i czytam i nic z niego nie wynika, poza tym że update będzie albo go nie będzie 🙂 Albo rozłoży się w czasie albo już trwa albo wypuszczą go w październiku (a może jednak w maju).
    Nie bierz tego do siebie 🙂

  2. Dzięki, bardzo mnie to cieszy.

    O tym jak będzie dowiemy się dopiero za jakiś czas 😉 Bardzo możliwe, że jeszcze w tym roku (takie Googlowcy mają plany) więc październik również wchodzi w grę.

    Chodzi głównie o to, że Google zmierza do tego aby coraz trudniej było diagnozować problemy związane z algorytmami. Kiedyś było widać wyraźne granice, daty aktualizacji, a teraz jest to tak delikatne i rozłożone w czasie że wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że ma problem.

    Więc pomimo iż być może pojawi się szansa na szybsze ściągnięcie kary, niekoniecznie powrót będzie równie spektakularny jak można by się tego spodziewać.

  3. Naprawdę długo nic nie popsuli, więc może być grubo, ale równie dobrze znaczna część świata SEO ograniczyła spam, przerzuciła się na lepsze metody więc może być im trudniej z wykrywaniem. Nie zmienia to faktu, że nie wiadomo, czy nie będzie tak jak piszesz. Człowiek się nawet nie zorientuje, że dopadł go update algo i jaki dokładnie, bo wszystkie na raz będą online.

  4. Mnie najbardziej weseli to, że o updatach i zmianach w Google więcej piszę się w polskiej seoblogsferze, niż chyba w samym Google. No ale w końcu będą musieli nas zaskoczyć, może pod choinkę? 😉

  5. Temat nowych algorytmów nigdy nie zniknie, będzie on zawsze aktualny. Tym bardziej w kontekście tego jak piszesz i z czym się zgadzam, że zmiany odczuwalne przez strony nie są tak gwałtowne jak kiedyś, bardziej jest to proces długofalowy.

  6. My również zastanawiamy się nad tym kiedy i jak mocno uderzą algorytmy. Bardzo dawno nic się nie działo więc najwyższa pora aby „coś” zaczęło się dziać.

  7. Jak czytam wpisy takie jak ten o SEO sprzed 2 lat, to widzę korelację między tym, co robiłem, a tym, jakie uzyskałem efekty dla paru serwisów. Jedno jest pewne, od tego czasu najważniejsza stała się jakość contentu, naturalnie wyglądające linki, jakkolwiek to nazwać. Oraz zaangażowanie w tworzenie serwisu, które Google ocenia po tym, jak serwis jest obudowany obecnością w social media, udostępnieniami i materiałami multimedialnymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.