Coraz więcej się mówi o tym jak ważny jest User Experience w procesie pozycjonowania stron internetowych. Bez zwątpienia dbałość o użytkownika jest dobrym kierunkiem i pośrednio może pomóc nam w budowaniu lepszych pozycji w wynikach wyszukiwania Google. W ostatnich latach bardzo wiele się zmieniło w temacie pozycjonowania, jest ciężej ale owocem tego jest fakt, że teraz użytkownicy rzeczywiście dostają to czego oczekują.
Strony wizytówki zajmujące pierwsze miejsca, które nie zawierają praktycznie nic poza samym adresem i wypunktowaną ofertą, spotykane są już coraz rzadziej. Zamiast tego właściciele stron prześcigają się w coraz to ciekawszych oraz innowacyjnych rozwiązaniach takich jak ciekawe artykuły, poradniki, infografiki, konkursy, znacznie atrakcyjniejsze oferty, bogate opisy produktów itp. Dodatkowo samo utrzymywanie relacji i budowanie zaangażowania również nabrały tempa dzięki wdrażaniu zmian, które mają na celu zwiększenie konwersji oraz sprowadzenie kolejnych użytkowników poprzez odesłania i polecenia.
Wpływ użytkowników na ranking Google
Przedstawiciele Google bardzo często podkreślają, że najważniejszy dla nich jest użytkownik, naciskają wręcz na właścicieli stron internetowych aby nieustannie poprawiali jakość swoich serwisów poprzez np. wdrażanie certyfikatów SSL i tworzenie responsywnych stron lub mobilnych odpowiedników, które są bardzo wygodne dla użytkowników korzystających z urządzeń takich jak tablety czy też smartfony. Jest to bez zwątpienia dobry kierunek, na pewno warty rozważenia bowiem taki ruch nieustannie się zwiększa i daje nam dodatkowe możliwości.
Algorytmy Google w trakcie oceny stron internetowych prześwietlają bardzo dużą ilość czynników i jako, że warto od czasu do czasu odświeżyć każdy z nich, postanowiłem zebrać grupę testerów, która pomogła mi w wykonaniu kilku drobnych testów. Odzew był znacznie większy niż się spodziewałem za co przy okazji dziękuję. Tak więc przeprowadziliśmy wspólnie już dwie serie lekkich testów, które zajmowały tylko kilka minut dziennie, aby ocenić między innymi to jak wpływa nasze zachowanie w wyszukiwarce na pozycje stron docelowych.
Wcześniejsze testy seo z użyciem proxy w celu imitowania rzeczywistych użytkowników na większą skalę nie dały zbyt ciekawych wyników stąd pojawiło się zapotrzebowanie na realne osoby oraz ich realne przeglądarki, które pobierają ciasteczka i wysyłają wszystkie sygnały jakie Google chciałoby odebrać. Strony docelowe były dobierane na podstawie szacowanego ruchu dla którego ilość osób biorących udział w testach powinna zrobić różnicę oraz na podstawie stabilnych pozycji, które zbytnio nie zmieniały się przez co najmniej ostatni miesiąc.
Wyniki testów z krótkim komentarzem:
Każdy z testów z wyjątkiem jednorazowych 4 i 5, był powtarzany przez 8 kolejnych dni od 30 grudnia 2014 roku począwszy. Ostatnia akcja miała miejsce 8go stycznia 2015 roku. Testy seo nie mają na celu nikomu zaszkodzić i są prowadzone jedynie w celach edukacyjnych.
TEST #1 Zwiększenie CTR (stosunku ilości kliknięć z wyników wyszukiwania do ilości wyświetleń strony na konkretne zapytanie) dla konkretnej domeny. Celem była konkretna fraza.
Podczas tego testu wyszukiwaliśmy w Google konkretnej, wcześniej ustalonej frazy, a następnie domeny w którą należało kliknąć. Po wejściu na stronę zostawaliśmy na niej co najmniej przez minutę nie wykonując żadnych innych działań takich jak na przykład powrót do wyszukiwarki.
Dzięki wykonaniu tego testu na pewno nauczyliśmy się jednego. „Nie wyciągaj wniosków wcześniej niż dwa tygodnie przed zakończeniem testu” 😉 Ponieważ jak się okazało mniej więcej w tym samym czasie i nawet trochę przed, wkradł się inny czynnik, mianowicie strona dostała nowe linki (z około 33 unikalnych domen), które mogły wpłynąć na tak diametralną zmianę pozycji. W momencie wybierania domeny narzędzie nie wskazywało takiego skoku. Myślę, że warto będzie ten test jeszcze raz powtórzyć w trzeciej turze.
TEST #2 Zwiększenie CTR na adres domeny. Słowem kluczowym był adres strony głównej.
W tym przypadku wyszukiwaliśmy w Google adresu konkretnej domeny, a następnie odwiedzaliśmy ją i przez minutę nie wykonywaliśmy dodatkowych działań.
W trakcie tego testu niestety również doszło trochę linków, mniej więcej z 18 unikalnych domen licząc od początku grudnia. Aczkolwiek nie widać żadnej diametralnej zmiany pozycji na dłuższy okres czasu.
TEST #3 Czy Google widzi w co klikamy?
Założeniem tego testu było odwiedzenie przez osoby biorące udział w testach konkretnej podstrony na zewnętrznej domenie, która zawierała zoptymalizowany pod słowo kluczowe link do strony testowej przy użyciu „podobno” szpiegującej nas przeglądarki Google Chrome. Oczywiście przechodziliśmy przez ten link i zostawaliśmy przez chwilę na stronie.
Ilość referujących domen jak widać na wykresie poniżej, w przypadku tej domeny systematycznie spadała.
Dwa ostatnie testy seo z tej tury były jednorazowe i miały bardzo mały stopień realizacji. Wykonało je tylko 10 osób ponieważ tematem stron docelowych były piżamy 😉 Ale rozumiem i szanuję decyzje pozostałych uczestników ponieważ nie każdy chce aby jego znajomi czytali o tym, że wystawili oni dobre recenzje na temat sklepów, które na głównej stronie eksponują zdjęcia kobiet w seksownej bieliźnie.
TEST #4 Wpływ pozytywnych wypowiedzi wraz z linkiem odsyłającym na Twitterze
Właściwie nie było reakcji ale po tym teście coś zauważyłem w przypadku zupełnie innej domeny. Rozpocząłem zatem kolejny z moich prywatnych testów, który jak widać na poniższym obrazku może sugerować, że w niektórych przypadkach i okolicznościach Twitter może wpłynąć na pozycje strony.
Nie jednak minęło jeszcze stanowczo za mało czasu abym mógł potwierdzić, że to właśnie te twitty wpłynęły na pozycje. Innych linków w tym przypadku nie przybyło, wiem bo to jedna z moich zapomnianych domen, które czasem wykorzystuję do testów.
Ciekawostka, właśnie się dowiedziałem, że Twitter nawiązał porozumienie z Google i prawdopodobnie w połowie roku będziemy widzieli natychmiastowe twitty w wynikach wyszukiwania 😉 Co za tym idzie? na pewno nowe możliwości i być może kolejne czynniki rankingowe lub też zwiększenie ich udziału jeżeli już są brane pod uwagę w algorytmie.
TEST #5 Wpływ pozytywnych wypowiedzi wraz z linkiem odsyłającym w Google+
Czyżbyśmy byli świadkami lekkiego podniesienia pozycji? Tylko na chwilę ponieważ owe sygnały zostały całkowicie wycofane po kilku dniach. Tak, czytałem te opinie ale w tej chwili ilość referencji z Google+ wróciła zgodnie z prośbą do zera. W tym przypadku również ruszyłem kilka prywatnych testów jednak nie widać wyraźnych zmian. Na pewno jeszcze je ponowię.
Podsumowanie testów
Istnieje wiele powodów dla których nasza pomimo tego, że całkiem liczna grupa testerów może okazać się niewystarczająca. Po pierwsze czynniki rankingowe nie są sobie równe, wysyłanie sygnałów konkretnego rodzaju może mieć tylko drobny wpływ i na tak małą skalę zwyczajnie nie przynosić większych rezultatów, jednak w dłuższej perspektywie czasu kto wie. Myślę, że testy seo dotyczące zachowania w wyszukiwarce mogą mieć znacznie mocniejszy wpływ w trakcie aktualizacji algorytmu Google Panda.
A po drugie zawsze mogą się wkraść inne czynniki, przez które nie będziemy do końca ufać wynikom. Dla tego każdy z ważniejszych testów będzie powtarzany. Drugą serię przeprowadziliśmy na domenach naszych aby zminimalizować to zjawisko.
Dodatkowo mogą one mieć wpływ w znacznie dłuższej perspektywie czasu. Jeżeli naturalnie podniesiemy CTR poprzez budowanie zaangażowania i dostarczanie użytkownikom tego czego oczekują, czy też stworzymy zawartość, którą chętnie podzielą się na Twitterze, może to nam przynieść dodatkowy ruch z tak zwanego „internetowego polecenia”, zwiększyć świadomość marki, zainteresowanie, sprawić że ktoś o nas napisze, ktoś podlinkuje itp. co już może wpłynąć na widoczność strony.
Co sądzi o tym Google
John Mueller w odpowiedzi na pytanie „czy Google uwzględnia w algorytmach czynniki takie jak CTR z wyników wyszukiwania” powiedział niedawno, że owszem, są one zliczane ale nie grają żadnej roli w ustalaniu rankingów stron. Zgromadzone w ten sposób dane używane są natomiast w innych celach. Na przykład kiedy pracownicy Google zauważą, że współczynnik CTR jest znacznie lepszy dla domen znajdujących się na drugiej i kolejnych podstronach wyników wyszukiwania zamiast dla tych z pierwszej, będzie to dla nich sygnał, że dostarczają słabych wyników z których użytkownicy mogą nie być do końca zadowoleni i od czasu do czasu nieco bardziej przyglądają się takim wynikom próbując ustalić przyczynę oraz ulepszyć zawartość dostarczaną użytkownikowi.
Jeżeli chodzi o wpływ mediów społecznościowych, John zaprzecza jakoby miały one jakikolwiek wpływ na ranking witryny. Oczywiście muszę podkreślić, że w tym przypadku natrafiamy na podobną sytuację o której pisałem w artykule Kłamstwa Google – zduplikowana treść i nofollow. Mówiąc ściślej, tak może i media społecznościowe nie są brane w tym momencie pod uwagę podczas naliczania rankingów dla strony jednak mają one wpływ pośredni chociażby kiedy taki wpis na Google+ zostanie zaindeksowany. Jakby nie patrzyć, jest to nowa podstrona z linkiem nofollow czyli tak zwane mentions (wzmianka) i jeżeli posiada ona kilka odpowiednich dodatków, może przynieść coś pozytywnego co nieco podniesie punktację naszej strony w oczach Google, a co za tym idzie, pozycje w wynikach wyszukiwania.
Moja opinia
Czy użytkownicy rzeczywiście wpływają na wyniki wyszukiwania? John w odpowiedzi na moje pytanie o świąteczne mrozy w temacie zmian pozycji odpowiedział, że algorytmy nie są wstrzymywane i pracują 24h. Skoro więc obserwujemy takie zjawisko, któremu zresztą w przypadku wielu stron towarzyszył również zdecydowanie mniejszy ruch niż zazwyczaj, możemy dojść do wniosku, że tak, jak najbardziej użytkownicy mają i to nawet duży wpływ na pozycje. I właśnie to jest celem otwartych testów aby jak najbardziej sprecyzować, które dokładnie zachowania wbrew informacjom jakimi karmi nas Google mają realny wpływ na ranking witryny.
Może i nawet to jest niewiele ale zbierzmy większą ilość takich czynników i zastosujmy jednocześnie, a otrzymamy hybrydę naturalnie napędzającą pozycje. Naturalnie, bo choć teraz je symulujemy to w przyszłości będzie już jasne na czym warto się skupić, a czym nie ma sensu obciążać strony aby wspomagać naturalne pozycjonowanie. Jak wszyscy wiemy, użytkownicy są bardzo leniwi ale jak odpowiednio przystosujemy swoje strony i ułatwimy im możliwość wpłynięcia na nasz rozwój to na pewno osiągniemy znacznie więcej.
OK! Mamy już za sobą dwie tury testów więc jeżeli chcecie wziąć udział w kolejnej to zapraszam do obserwowania moich profili w mediach społecznościowych na których pojawi się informacja o kolejnej serii otwartych testów SEO do których będzie można dołączyć otrzymując tym samym informacje dotyczące adresów domen i słów kluczowych na których przeprowadzamy testy seo oraz samodzielnie przeanalizować sytuację. Wnieść swój wkład i zasugerować pomysły na kolejne testy seo 😉
Prowadzę identyczny test. Na VPN-ie uruchomiony mam chrom (który strartuje razem z startem systemu) a na nim imacro które klika nam na stronę z google. Siedzi na niej minute i następuje restart systemu. Powoduje to to .. że za każdym razem mamy inne ip (vpn). Przez 2tygodnie nie miałem wzrostów, później dołożyłe trochę linków (nie dużo) i wzrosty były takie które przerosły moje oczekiwania.
Możesz mi pokazać tą stronę i te nowe linki w prywatnej wiadomości na facebooku lub Google+? Chciałbym to zobaczyć. (nie podam nikomu nazwy domeny)
Ogólnie jeżeli rzeczywiście to tak bardzo pomogło to zapomniałeś o jeszcze jednym czynniku bez którego CTR w tym przypadku może nie być prawidłowo zliczany 😉
Jasne .. idzie PW
A więc „trochę linków” w tym przypadku oznacza conajmniej 40 nowych referujących domen w tym linki z filmików na Youtube 😉
Kilka linków z anchorami Exact Match, z na prawdę dobrych, długich i fajnych artykułów (oceniam bez czytania) oraz w większości z niezaspamowanych stron. Na frazy regionalne „Rzeszów” 😉 Plus wzmianki.
Pozycje z top60 do top20-30 żadna powyżej top12 😉
Czy coś więcej będzie na FB w grupie? :):):)
Wraz z początkiem miesiąca zakończyliśmy drugą turę testów, której wyniki jeszcze obserwujemy także myślę, że tak, jeżeli ludzie nadal będą zainteresowani to powtórzymy kilka testów, dodamy nowe i będziemy działać. Może tym razem kilka z nich pociągniemy nawet nieco dłużej aby sprawdzić jaki dadzą efekt w dłuższej perspektywie czasu 😉
Robię podobny (troszkę zmodyfikowany) test jak z frazą „***” . Za tydzień konczy się mój test. Zobaczymy czy coś ruszy 🙂
Daj znać w grupie do testów, każdy pewnie chętnie podglądnie postępy. Fraza o której mowa dzisiaj zaliczyła skok z 16go miejsca na 5e także chyba test prawdopodobnie będzie do powtórzenia.
Ps. Ocenzurowałem frazę wybacz 😉
Dobrze przygotowany opis. Mam nadzieję, że osoby które brały udział nie straciły zainteresowania. Może nawet dzięki wpisowi dojdzie kilka nowych. Testy na pewno warto powtórzyć.
Nie doszukałem się informacji czy podczas TEST #1 wejścia na stronę z Google były raz dziennie i tylko z jednego IP? Czy test był później ponawiany? Pozdrawiam 🙂
Ten test przeprowadziliśmy już jakiś czas temu i z tego co pamiętam, odwiedzin było kilkadziesiąt w pierwszym dniu. W kolejnych już nieco bardziej sporadyczne.